Przejdź do głównej zawartości

To, co ukryte - Laura Lippman


Jeżeli miałabym wybrać książkę, którą z trudem mi się czytało, z pewnością byłaby to książka Laury Lippman: To, co ukryte. Niestety tak bywa z niektórymi powieściami, że nie współpracują z czytelnikiem i nie dają się przeczytać. I tak właśnie było z tą pozycją. Nie oznacza to jednak, że „To, co ukryte” nie jest książką wartą uwagi. Wręcz przeciwnie. Jest to kryminał, po który warto sięgnąć, ale do niego należy mieć cierpliwość, ponieważ nie należy do łatwych do odbioru.
       Laura Lippman jest znana z mrocznego klimatu powieści kryminalnych. Jej twórczość porusza najskrytsze sekrety psychiki człowieka. Dlatego też skusiłam się po jedno z dzieł tej pisarki. Jakie są moje odczucia? Czy się zawiodłam?
            Ile szkody mogą zrobić jedenastolatki? Dwie, na pozór bezbronne, małe dziewczynki? Zepsuć zabawkę? Pobrudzić swoje idealnie wyprasowane ubranka? Laura Lippman pokazuje swoim czytelnikom, że dwie nastoletnie dziewczynki potrafią zrobić tyle krzywdy, ile dorosły człowiek. Co mogły zrobić? Odpowiedź brzmi: Porwały niemowlę, które zostało samotnie pozostawione na ganku przed domem córki jednej z ważniejszych osobistości w mieście, sędziego Poole’a.
            Dopiero z biegiem czasu i ubywających kartek można się dowiedzieć, co tak naprawdę stało się z porwanym dzieckiem. Kiedy tylko Ronnie i Alice – te dwie w ów czas jedenastolatki – wychodzą z zakładów poprawczych, w okolicy znowu zostaje porwane dziecko. Jak można się domyśleć, podejrzenia padają na te właśnie dziewczyny.
            Na szczęście, co bardzo lubię, książka nie jest napisana z perspektywy tylko jednej postaci. Odbiorca patrzy na bohaterów całkowicie obiektywnie, nie oceniając ich. Każdy kolejny rozdział, tak jak w przypadku tej książki, każdy nowy dzień, przynosi nam, czytelnikom, nowe wrażenia, nowe dowody i podejrzanych. Chociaż tak naprawdę trudno jest się domyślić, kto jest winien tego zamieszania wywołanego przez zniknięcie, małej mulatki. W mieście ukazany został podział na klasy społeczne, a także na rasy. Podkreślony jest fakt, że biali nie lubią czarnych, a czarni białych.

„Każdy w Baltimore kogoś nienawidził. Biali nienawidzili czarnych. Czarni nienawidzili białych. Ludzie z miasta nie lubili tych z przedmieść. Biedni nienawidzili bogatych. To było miasto, gdzie różnice ścierały się ze sobą, tworząc gryzący pył, równie niebezpieczny jak farba z ołowiem czy azbest.”
            
           Cała powieść gra na emocjach czytelnika. Zamazuje się granica pomiędzy dobrem a złem. Bo tak naprawdę, nie wiadomo, która z tych dwóch dziewczyn jest tą dobrą, która została namówiona do tej strasznej zbrodni. Wiadomo, że nie należy patrzeć na pozory. To, co na początku wydaje nam się oczywiste, takie wcale nie musi być.
Kiedy twoja przeszłość nie jest zbyt piękna, trudno jest ułożyć sobie na nowo życie. Trudno jest przystosować się do życia w swoim starym mieście ze świadomością tego, iż niektórzy wiedzą, co kiedyś zrobiłeś. Stąpasz wtedy delikatnie po powierzchni, ze strachem, że ktoś powie to straszne słowo: ZABÓJSTWO.
Kto jest zamieszany w porwanie kolejnej dziewczynki, akurat wtedy, kiedy Alice i Ronnie wróciły do swoich domów? Dlaczego właśnie one zostały głównymi podejrzanymi? Nie znały przecież ofiary. Czy nikt nie mógł założyć, że po siedmiu latach spędzonych w poprawczaku, te nastolatki nauczyły się czegoś Cynthia Barnes, matka zabitej przed laty dziewczynki, od razu złożyła na policję zeznania, że za porwaniem trzylatki stoją Ronnie i Alice. Córka sędziego Poole’a nie mogła zostać zignorowana w takiej sytuacji. Na początku Nancy Potrzuski, która zajmowała się tą sprawą, nie była przekonana co do ich winy. Znała je bowiem z poprzedniej sprawy, którą także się zajmowała pochodzenia polskiego policjantka. Czy to przypadek, że akurat ona znowu zajmuje się tak podobnym przestępstwem, gdzie głównymi podejrzanymi są te same osoby? Chyba tutaj nie można mówić o przypadku. Zostało to zaplanowane. Tylko przez kogo?
 Czy słuszne było oskarżanie ich tylko dlatego, że kiedyś dokonały takiego strasznego czynu? A może nie każdy człowiek potrafi uczyć się na własnych błędach i wyciągać z nich jakiekolwiek wnioski?
            Gdy znika Brittany Little, Veronica Fuller i Alice Manning stają przed ogromnym dla siebie wyzwaniem. Bo, czy to aby na pewno tylko dziwny zbieg okoliczności? Nastolatki bronią się, twierdzą, że one nie stoją za porwaniem. Czy na pewno mówią prawdę? A może tylko jedna z nich kłamie? Czy wszystko między tymi dziewczynami zostało wyjaśnione? Czy cała sprawa sprzed lat została już za nimi obiema, czy na pewno chcą ułożyć sobie życie od podstaw, aby odizolować się od tego piętna odbitego na ich osobach?
            Nie każdy potrafi sobie poradzić z tak wielką dawka emocji, która została zrzucona na nich w najmniej odpowiednim momencie. Kiedy cała uwaga spada na ciebie, jesteś podejrzany o coś, czego na pewno nie zrobiłeś, co możesz zrobić? Uciec? Ale dokąd? Czy tylko śmierć potrafi uwolnić od natłoku myśli? Jak można uciec od przeszłości, której nie da się zmienić?

Mogła zrobić wszystko i nic, ale nie mogła zmienić swojej przeszłości (..). Była tym, kim była i zawsze będzie.”

            Na te wszystkie zadane przez siebie pytania odpowiedziała mi lektura To, co ukryte. Jest to książka, do której należy się zmusić, bo nie czyta się jej z łatwością. Może po prostu styl tej pisarki nie przypadł mi do gustu? Momentami powieść staje się nawet nudna, a tego chyba żaden czytelnik nie lubi.
Przez całą powieść jednak przebrnęłam. Z jakim skutkiem? Jestem zadowolona z tego, że sięgnęłam po to dzieło. Otworzyło mi oczy na to, że każda sytuacja ma drugie dno. To, co wydaje nam się na pierwszy rzut oka oczywiste, później zaczyna nas dopiero zastanawiać i sprawia, że nie wiemy już co tak naprawdę warto myśleć, co jest słuszne, a co już nie. 

Komentarze

Zobacz również:

MOPSIK, KTÓRY CHCIAŁ ZOSTAĆ SYRENKĄ | BELLA SWIFT

Urocza, miła, przyjemna, a nawet pluszowa. Tymi określeniami mogłabym opisać kolejną książkę Belli Swift o Mopsiku . W tamtym roku z córką zapoznawałyśmy się z pierwszą częścią przygód Peggy, małej suczki, która została adoptowana przez bardzo sympatyczną rodzinę. I pomimo tego, że od tamtego czasu wyszły jeszcze dwie części o Peggy, nic nie stało na przeszkodzie, aby sięgnąć od razu po część czwartą, bo każdą z historii można czytać osobno. Tym razem nastał koniec roku szkolnego, a co za tym idzie, wymarzone przez dzieci wakacje. Ku uciesze trójki rodzeństwa, Ruby, Chloe i Finna, rodzina jedzie na tydzień nad morze i zabiera ze sobą pieska. W tej części można poczuć wakacyjny, przyjemny klimat, ale też troszkę odczuwalnego smutku, bo mopsik pragnie znaleźć syrenkę, aby uszczęśliwić swoją ludzką przyjaciółkę, Chloe. Czytelnik towarzyszy Peggy w zmaganiach i, niestety bezskutecznych, poszukiwaniach kobiety z ogonem, pomaga suczce pewna zabawna mewa, która rzuca sucharami co i rusz. Ni

PS Kocham Cię - Cecelia Ahern

Cecelia Ahern od 2004 roku jest bestsellerową irlandzką pisarką. Jej debiutem była powieść PS Kocham Cię , która została także sfilmowana. Inne jej książki, to: Na końcu tęczy, Gdybyś mnie teraz zobaczył, Kraina zwana Tutaj, Dziękuję za wspomnienia, Pamiętnik z przyszłości. PS Kocham Cię na mojej półce czekało trochę ponad rok, ale wreszcie udało mi się znaleźć czas na nią i przede wszystkim ochotę. Wiele dobrego słyszałam na temat samej powieści, którą ceniono bardziej niż film powstały na jej podstawie. Ekranizację widziałam wcześniej i zrobiła na mnie duże wrażenie, dlatego zdecydowałam się na zakup tego tytułu. Jakie są moje wrażenia? Przekonacie się w dalszej części tekstu. Główną bohaterką jest Holly Kennedy, pogrążona w żałobie wdowa, która nie może dojść do siebie po śmierci swojego ukochanego. Mimo swojego młodego wieku, ma zaledwie trzydzieści lat, spotkała ją tak wielka tragedia. W swojej sytuacji na szczęście może liczyć na przyjaciół i kochającą rodzinę, ale

Czarownice z Salem Falls - Jodi Picoult

O samej Jodi Picoult nie będę dużo pisała. Jest jedną z moich ulubionych autorek, którą odkryłam naprawdę przypadkiem, było to wręcz zakochanie od pierwszego przeczytania. Rok temu do mojej biblioteczki dołączyła jej kolejna powieść: Czarownice z Salem Falls i dopiero teraz doczekała się przeczytania. Jakie są moje wrażenia? Dowiecie się w dalszej części tekstu. Jack St. Bride ma przed sobą bardzo ważny wybór. Gdzie ma zamieszkać? Właśnie wyszedł z więzienia, gdzie spędził ostatnie osiem miesięcy. Jak się później dowiadujemy, trafił tam za gwałt na nieletniej. Dziwnym trafem znajduje swoje miejsce w Salem Falls, gdzie od razu, nie znając jego przeszłości, zatrudnia go w swojej restauracji Addie Peabody. W tym miasteczku, cztery przyjaciółki, Gill, Meg, Whitney oraz Chelsea, uważają siebie za czarownice i są poddane naturze. Wkrótce ich uwagę skupia na sobie właśnie Jack St. Bride, czy wyniknie z tego coś złego? Mężczyzna nie ma łatwo, ponieważ, kiedy tylko obywatele dowiadują