Dobry
człowiek w
mojej biblioteczce znajdowała się rok, bowiem dostałam tę książkę
na ubiegłą gwiazdkę od mojego Z. Na szczęście nie musiała na
mnie zbyt długo czekać, a przynajmniej w porównaniu do innych
tytułów, które nadal stoją nietknięte na półce. Jednak nie
przedłużając już wstępu, przechodzę do sedna sprawy, czyli do
mojej opinii.
Dzieło
Andrewa Nicoll'a z pewnością nie można nazwać przewidywalnym i
banalnym. Dostajemy od autora wielką dawkę nowości czytelniczych i
wrażeń estetycznych. Narratorem powieści nie jest żaden z
bohaterów, ani też zwykła osoba mówiąca. Jest nim święta
Walpurnia, która poświęciła się i swoją urodę dla kobiet
mieszkających w Kropce. To do niej modliła się Agathe Stopak, aby
jej mąż znowu zwrócił na nią swoją uwagę. To jej obraz w swoim
gabinecie miał burmistrz Kropki, Tibo Stowic, który zakochał się
w swojej sekretarce, wyżej wspomnianej Agathe. Uczucia mężczyzny
były ukryte, do czasu, kiedy pudełko na lunch pani Stopak spadło
do fontanny, a dobry burmistrz, zaprosił ją do kawiarni. Ich
wyjścia stały się systematyczne, ale czy to wystarczy, aby
nawiązała się między nimi więź?
Nie
jest to łatwa historia miłości, która byłaby określona i nudna.
Pisarz gwarantuje swojemu czytelnikowi zwroty akcji, które naprawdę
mogą zaskoczyć. Jednak nie mogę stwierdzić, żeby każdy moment
zmiany przebiegu wydarzeń mi się podobał. Wręcz przeciwnie, wiele
razy się denerwowałam przez to, przeklinając zarówno autora jak i
bohaterów, którzy namieszali. Jeśli chodzi o postaci, to muszę
zaznaczyć fakt, że występują tu takie, których nie polubiłam, a
także takie, które dodały powieści tego właśnie niezwykłego
klimatu. Pani Agatha Stopak niestety okazała się dla mnie zupełnym
fiaskiem. Na samym początku ją lubiłam, podobała mi się,
współczułam jej sytuacji rodzinnej, a także trzymałam kciuki za
znalezienie życiowego szczęścia. Ale po pewnym czasie, straciłam
do niej swój czytelniczy szacunek i szczerze miałam jej dość. Pan
burmistrz został według mnie przedstawiony jako naiwny mężczyzna,
nieszczęśliwie zakochany w kobiecie, która nie do końca jest
zdecydowana, co by chciała w życiu osiągnąć. I mimo tego, że
my, panie, chciałybyśmy mieć przy sobie oddanego i zdecydowanego
zrobić dla nas wszystko, mężczyznę, Tibo Skowic okazał się dla
mnie przesadnie poddańczym człowiekiem. Nie ma jednak tak źle,
jak może się wydawać, bowiem pojawiła się w powieści postać
kobiety, która, tak jak zaznaczyłam nieco wyżej, dodała jej swój
magiczny i pełen miłości klimat. Mamma Cesare. Staruszka ta
prowadzi w Kropce kawiarnię, do której przychodzi zarówno dobry
burmistrz jak i jego sekretarka. Wydaje się wiedzieć wszystko o
każdym swoim kliencie, a także przedstawia Agathe Stopak swoją
życiową historię, która jest ciekawa i pełna złotych myśli.
Kolejną
zaletą powieści może być prosty język i malownicze opisy. Także
narracja, o której wspomniałam we wcześniejszym akapicie, jest
wyjątkowa i rzadko spotykana. Wydarzenia widziane oczami świętej
Walpurni naprawdę dodały pewnego rodzaju atrakcji i urozmaicenia do
całości. To nie tylko wszechwiedząca osoba przekazująca treść,
ale ktoś, kto wydaje się opowiadać całą historię siedząc obok
nas i czule obejmując swoim głosem.
Dzięki
Dobrym
człowieku
nie zakochałam się ponownie, nie poczułam motyli w brzuchu ani
żadnej magii. Jednak przeżyłam bardzo intrygującą przygodę z
bohaterami powieści, pełną zawiłych losów i ich problemów. Mimo
że postaci nie przypadły mi go gustu, całość jest warta Waszej
uwagi. Andrew Nicoll pięknie zadebiutował i z pewnością będę
chciała zapoznać się z jego inną książką. A Wam polecam
twórczość tego Pana, bo wiem, że ta powieść zyskała dość
wysoką ocenę na portalach książkowych. Mnie nie zachwyciła tak,
jak oczekiwałam, ale być może Wam bardziej się spodoba.
Książka z półki
Mam nieco mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony jestem ciekawa historii Agathy Stopak, lecz obawiam się, że wszelkie mankamenty, które ciebie drażniły, również i mnie nie przypadną do gustu. Może kiedyś popytam o tą książkę w mojej bibliotece, lecz usilnie nie będę szukać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nieszczególnie mnie zachęciła (choć tytuł mi się podoba), jednak chciałam zwrócić uwagę na coś innego - bardzo podoba mi się oprawa graficzna postów. :) Naprawdę zachęca do zapoznania się z recenzją.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;) Cieszę się, że oprawa graficzna bloga się podoba, naprawdę mi miło.
UsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Książka brzmi ciekawie, ale skoro nie zakochałaś się ponownie, to pewnie tej historii brakuje trochę magii. Niespecjalnie mnie przyciąga ten tytuł, więc odpuszczam. Ale okładka fajna :)
OdpowiedzUsuńOj... nie wiem, nie wiem. Mam mieszane uczucia. Jeśli wpadnie w moje ręce to się skuszę.
OdpowiedzUsuńOkładka jest przepiękna... ale sama nie wiem czy trafi w mój gust.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przykuwająca uwagę okładka, jednakże sama książka nie robi na mnie wrażenia. Zatem odpuszczam.
OdpowiedzUsuń