Książki o traumach z dzieciństwa i macierzyństwie są zazwyczaj
bardzo smutne i wręcz przygnębiające. I dokładnie tak jest w
przypadku książki Steeny Holmes, Dziecko wspomnień. Autorka
podejmuje się tematu problemów psychicznych operując przystępnym
językiem. Jak jej to wyszło?
W powyższym tytule dostajemy dwóch narratorów. Jednym z nich jest
Diana, która właśnie została matką i co chwilę podkreśla, że
nie chce nawet na moment zostawić swojej ślicznej córeczki, że
boi się bardzo o nią i stara się ją chronić przed światem. I to
jest teraźniejszość. Natomiast mąż Diany, Brian, przemawia do
czytelnika z przeszłości, opowiadając o tym jak dowiedział się o
ciąży żony i jak ciężko im się żyło w pierwszych jej
miesiącach. I te dwa sposoby narracji bardzo mocno się różnią
swoją formą i przekazem. Mężczyzna jest optymistą, jego
rozdziały są raczej wesołe, cieszy się na wieść o dziecku i to
właśnie się czuje w jego słowach. Diana jest jego
przeciwieństwem, podczas czytania jej kwestii, czułam się, jakbym
kroczyła przez mgłę, było zbyt wiele niewiadomych, nie wszystko
było jasne w jej słowach. Wiadome było tylko jedno: coś tutaj
jest nie tak.
Holmes skupiła się na traumach z dzieciństwa głównej bohaterki i
jej siostry. Bardzo mocno Diana podkreśla to, że nie chciała mieć
dziecka, że boi się bycia matką, bo bardzo zła rzecz ją spotkała
w młodości. I powoli przed czytelnikiem owa zagadka jest odkrywana,
puzzle się układają w logiczną całość. Jednak oprócz mrocznej
przeszłości jest również teraźniejszość, która nie wygląda
tak jak powinna i to jest bardzo niepokojące podczas lektury. W
Dziecku wspomnień zostały przedstawione dwa oblicza Diany.
Jeden, to ambitna, zapracowana kobieta pnąca się po szczeblach
kariery. Drugi, to krucha dziewczyna, bojąca się o swoje dziecko,
rozpamiętująca swoją przeszłość i potrzebująca pomocy w tej
ważnej, matczynej roli. Jest to zdecydowanie najciekawszy aspekt
powyższego tytułu, który obserwowałam z zaciekawieniem.
Co prawda sama domyśliłam się niektórych rzeczy, byłam tylko
ciekawa co dokładnie wymyśliła autorka, jaki przytup przygotowała
na koniec. Niestety, książka nie zrobiła na mnie tak dużego
wrażenia jak przypuszczałam, myślałam że dostanę emocjonalną
bombę, a dostałam mroczną obyczajówkę o strachu. Całość jest
napisana poprawnie i ciekawie. Fabuła wciąga i intryguje tym, co
kryje pod mgłą tajemniczości. W książce bardzo dobrze został
przedstawiony problem kobiet skupiających się na swojej karierze,
które nie mają czasu na posiadanie dziecka. A dodatkowo, Diana
tutaj miała jeszcze traumy z dzieciństwa, które powstrzymywały ją
przed założeniem rodziny.
Dziecko
wspomnień Steeny Holmes jest
dobrą książką, jednak nie wybitną. Spodoba się pewnie fanom
obyczajówek, powieści kobiecych z emocjonalną nutą. Ja się
trochę zawiodłam, ale jestem wybrednym człowiekiem. Zakończenie
mnie nie zdziwiło, po prostu czekałam, aż autorka zdecyduje się
na odkrycie wielkiej tajemnicy. Jednak nie zniechęcajcie się moją
osobistą opinią. Sięgnijcie po ten tytuł i zapoznajcie się z
jego sekretami.
Może sięgnę, ale recenzja dobra :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńZ jednej strony bym po tę książka sięgnęła, z drugiej nie mam przekonania, czy w tej chwili to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale ;) To jest tytuł, na który trzeba mieć ochotę ;)
Usuń