Miłość,
to dość ciężkie uczucie, które może występować pod różnymi
postaciami. Mamy miłość matczyną, małżeńską czy tę między
rodzeństwem. Niestety, także pojawia się ta, która bezinteresowna
nie jest. W książce autorstwa Hanni Münzer
mamy do czynienia z wieloma jej obliczami, i tymi dobrymi, i bardzo
złymi. Co najważniejsze, to wielkie uczucie został opisane przez
autorkę w bardzo ciężkich czasach.
Miłość
w czasach zagłady, to bardzo
ciekawie skonstruowana książka. Bohaterkami są w niej kobiety
znajdujące się w niewygodnych i trudnych sytuacjach życiowych.
Matka i córka padły ofiarą uczuć, a w ich tle toczyła się
wojna.
Najpierw
II Wojna Światowa wisiała w powietrzu, przez co Elisabeth Mulpran
wraz z mężem planowali ucieczkę z kraju. W tych niełatwych dla
europy chwilach, małżeństwo przeżywało katusze, a Elisabeth
musiała pokazać, do czego jest zdolna, aby chronić swoje dzieci,
które miały po ojcu korzenie żydowskie. Matka zrobiła wszystko,
aby je uratować przed złem wojennym oraz piętnowaniem ze względu
na pochodzenie.
Młoda
dziewczyna, Debora, zaufała za bardzo swojemu ojczymowi, a budzące
się w niej nastoletnie emocje, zniosły ją na bardzo grząski
grunt. Bowiem zadawanie się z wyznawcą Adolfa Hitlera nie mogło
jej wyjść na dobre, zwłaszcza gdy dopiero zaczyna się rozumieć
sytuację mającą miejsce w europie.
Pani
Münzer
opowiada o wojnie z nieco innej strony. Porusza kwestie miłości, a
przede wszystkim o pewnego rodzaju naiwności. Tak jak już
wspominałam, książka jest ciekawie nakreślona. Styl pisarki jest
miły w odbiorze i dobrze czyta się tę powieść, a sama historia
jest wciągająca. Ogólnie rzecz ujmując – chce się to czytać i
brnie się w tę powieść coraz dalej. To nie jest książka
historyczna ani romans. To trochę hybryda gatunkowa, bo oprócz
prawdy historycznej, dostajemy nieco fikcji, a także można w niej
znaleźć troszkę miłości, sensacji i mnóstwo intryg.
Myślę, że
Miłość w czasach zagłady,
to tytuł dla fanów powieści, których akcja toczy się w czasach
wojny, gdzie surowość obyczajów miesza się z ogromem emocji.
Warto sięgnąć po książkę pani Münzer,
bo jest wciągająca i wzruszająca i opowiada o sile kobiet. A takie
książki lubię najbardziej. Po co nam superbohaterowie? Przecież
kobiety potrafią góry przenosić w imię miłości.
Kobiety i bez super mocy dają radę:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam co nieco o tej powieści przy okazji jej premiery, jednak nigdy nie zwróciłam większej uwagi. Teraz żałuję, bo wydaje się być naprawdę interesująca, zwłaszcza, że lubię powieści z II wojną światową w tle.
OdpowiedzUsuńKsiążka już dawno zwróciła moją uwagę i kiedyś na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń