Książki erotyczne mają to do siebie, że zawsze kończą się
happy endem. W przypadku serii Uwikłani, a dokładnie w
przypadku ostatniego tomu, sam tytuł zdradza nam zakończenie.
Owszem, wiadomo, wszystko skończy się dobrze, jednak ileż dramatu
trzeba przeżyć przed odwróceniem ostatniej kartki!
Alayna i Hudson zawarli pakt szczerości. Muszą mówić sobie prawdę
i tylko prawdę. Po przeżyciach z poprzednich dwóch tomów, można
się domyślić, że coś nie pójdzie dobrze i któreś z nich się
wyłamie, a pisząc „któreś z nich”, mam na myśli męską
część tejże pary;)
O fabule nie chcę Wam pisać, żeby niczego nie zdradzić tym,
którzy za serię chcą się dopiero zabrać. Uwikłani, to
trylogia angażująca i wciągająca. Są tutaj bohaterowie z
przeszłością, którzy muszą walczyć o swoje dobre imię. Jest
miliarder niepotrafiący wyrażać swoich uczuć, z czym główna
bohaterka ma wielki problem. Chce wreszcie usłyszeć od niego te dwa
magiczne słowa Kocham Cię.
Mamy walkę o rodzinę, wychodzenie z ciężkich życiowych dołków
oraz wsparcie najbliższych.
Podoba mi się w tej serii to, iż
bohaterowie są osobami twardo stąpającymi po ziemi. Biorą na
klatę konsekwencje swoich czynów, nie są przerysowani, ani zbyt
infantylni. No dobra, może momentami brakuje rozmowy i tego, aby się
od razu dogadać ze sobą, ale chyba o to chodzi w tej książce, o
dramaty i niedomówienia. Również Laurelin Paige pokazała w swoich
książkach relacje międzyludzkie, więzi i to, że można na sobie
polegać, zwłaszcza wtedy, kiedy życiowe ścieżki bardzo mocno
skręcają w złe strony.
W Uwikłani.
Na zawsze znajduje się
zdecydowanie mniej seksu niż w części poprzedniej, co uznaję za
ogromny plus. Sprawia to, że można się nieco bardziej skupić na
fabule, która może jakoś mocno rozbudowana nie jest, ale może
zainteresować czytelniczkę i zaciekawić. Czy Hudson i Alayna będą
razem?
Książka jest lekko napisana, tak
samo jak jej poprzedniczki. Nie ma w niej wielkich momentów i
wzruszających scen. Jest tylko dążenie do miłości i akceptacji.
Podsumowując, seria Uwikłani
jest angażująca i
wciągająca. Z masochistycznych powodów, chce się ją czytać,
chociaż wiadomo, że to raczej coś lekkiego. Może właśnie to
jest największy plus tejże trylogii, lekkość.
Nie zawsze trzeba sięgać po ciężkie tematy, które tylko załamią
człowieka. Trzeba się wyluzować i poczytać coś, co da odpocząć
naszemu mózgowi. I tyle. Czytajcie, jeżeli macie na to ochotę;)
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*