Nie zawsze
nasze wspomnienia mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Niekiedy
inaczej zapamiętujemy wydarzenia mające miejsce w przeszłości,
zwłaszcza, kiedy tego wymagają od nas inni. A co, kiedy jesteśmy
małą dziewczynką, jedyną ocalałą z tragedii rodzinnej? Ktoś
zabił Twoją mamę i dwie siostry, i wszystko (a raczej wszyscy!)
wskazuje na Twojego brata.
Mroczny
zakątek, to tam schowane są
Twoje wspomnienia.
Główna
bohaterka, Libby Day, w dniu tragedii nie miała więcej niż siedem
lat. Kiedy ją poznajemy, ma ponad trzydzieści i zostaje postawiona
pod ścianą. Musi w końcu dorosnąć, bo pieniądze wpłacone przez
społeczeństwo na biedne
dziecko
już się skończyły. Kobieta, co bardzo mnie irytowało, lubi
użalać się nad sobą ale nie lubi pracować i działać. Innymi
słowy – wkurza potwornie czytelnika. Jednak książka ma coś w
sobie, wciąga i sprawia, że chce się ją czytać pomimo tak
denerwującej bohaterki, której to oczami (między innymi) obserwuje
się akcje. Libby ma szansę poznać prawdę o tym, co wydarzyło się
tej zimowej nocy, kiedy kobieca część jej najbliższej rodziny
została zamordowana.
Narracja
w książce prowadzona jest na dwa sposoby. Z jednej strony mamy
współczesność, czyli prawie dwadzieścia pięć lat od tragedii i
Libby Day, która krok po kroku dowiaduje się nowych rzeczy o swoim
bracie. Z drugiej – są lata osiemdziesiąte i historia rodziny
Day'ów opowiedziana z perspektyw kilku osób. Jest prosto,
konkretnie i bardzo emocjonująco.
Mroczny
zakątek
Gillian Flynn, to bardzo dobrze napisany thriller, który trzyma w
napięciu. Kolejny raz autorka pokazała swoim czytelnikom, że
opinia publiczna odgrywa bardzo ważną rolę w życiu ludzi. Bo jak
inaczej wytłumaczyć to, że raz wszyscy wierzą, że Ben zamordował
z zimną krwią prawie całą rodziną, bo tak mu kazał szatan, a
później jednak coś się zmienia w myśleniu ludzi i być może,
ten ówczesny nastolatek, tego nie zrobił.
Komu
mogę polecić tę książkę? Na pewno wszystkim tym, którzy są
fanami thrillerów, mocnych i trudnych historii rodzinnych. W
szczególności tym, którzy mają stalowe nerwy i są w stanie
przetrawić tak beznadziejną główną bohaterkę. Libby w tej
beznadziejnej kreacji jest genialna. Nic dodać, nic ująć.
Autorka
kolejny raz mnie zaskoczyła w swojej powieści, pokazała coś
nowego i bardzo zaangażowała w lekturę. Oczywiście zachęcam Was
do zapoznania się z twórczością pani Flynn, bo naprawdę warto.
No
i pamiętajcie, najpierw książka – później film! ;)
Lubię dobrze napisane thrillery, które przyprawiają o gęsią skórkę, bo nic nie jest tak oczywiste, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Chętnie sięgnę po tę pozycję. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czytałam. W połowie byłam znudzona, ale czytałam dalej, a później nawet mnie wciągnęła. Libby Day nie należy do sympatycznych postaci, ale coś w jej nieróbstwie mi się podobało. Film ma podobny klimat.
OdpowiedzUsuńLubię thrillery, więc chętnie spróbuję! :)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Skorzystam z polecenia :)
OdpowiedzUsuń