Jak się stało, że sięgnęłam po Szczelinę , kolejną bardzo nieplanowaną książkę w ostatnim czasie? A to było tak: Kolega przeczytał Gałęziste Artura Urbanowicza z naszego (mojego i męża) polecenia, spodobały mu się i opowiedział o tej książce swojej znajomej, a ta poleciła mu właśnie Szczelinę Jozefa Kariki, z którą od razu się zapoznał. Następnie Szczelina została nam polecona, więc razem z mężem szybko ( chwała legimi! ) zabraliśmy się do lektury. I ja nie dziwię się, że tytuł, o którym dzisiaj krótko napiszę, został porównany do Gałęzistych , bowiem dziwne wydarzenia w lesie mogą się łączyć w ten literacki, klimatyczny sposób. Na samym początku Jozef Karika podkreśla, że wydarzenia, które są opisane na kartach jego powieści, być może miały miejsce w rzeczywistości. A może nie… kto to wie. Być może wszystko, co autor napisał jest fikcją, i to, w co czytelnik uwierzy, jest jego indywidualną sprawą. Jak dla mnie, brzmi to bardzo intrygująco i zachęcająco do dalszej lektury. Igor, g