W tym roku królują u mnie
kryminały i thrillery, mimo to zdecydowałam się skusić na Kiedyś
po ciebie wrócę, powieść kobiecą z mrokiem i lekkim
kryminałem w tle. Autorki, Agaty Czykierdy-Grabowskiej w ogóle nie
znałam, właśnie ze względu na fakt, że po książki kobiece i
obyczajowe bardzo rzadko sięgam, bo zazwyczaj mnie nie porywają.
Jeśli chodzi o powyższy tytuł,
to nie chciałabym go za bardzo krytykować, bo z opinii na portalu
lubimyczytac.pl wnioskuję, że czytelniczkom się podoba. Być może
moje lekko krytyczne zdanie wynika właśnie z tego, że za romansami
nie przepadam, a zabierając się za Kiedyś po ciebie wrócę
na taki gatunek w ogóle nie byłam przygotowana.
Zaczyna się całkiem dobrze,
nawet obiecująco. Główna bohaterka, Roksana, wraca po niespełna
roku nieobecności do swojego domu rodzinnego. Na co dzień mieszka i
studiuje w Warszawie, i wakacyjnego powrotu nie planowała, jednak
otrzymała tajemniczy email i postanowiła zadziałać, poszukać
odpowiedzi na dręczące ją od niemal roku pytanie: co się stało
z jej siostrą? Ania, jej młodsza siostra zniknęła pewnej
letniej nocy, a śledztwo stanęło w miejscu, bo żadnych śladów
po dziewczynie nie było. Roksana postanawia zakończyć rodzinną
traumę, znaleźć ślad po nastolatce, bo jakakolwiek odpowiedź w
tej sprawie jest lepsza niż żadna, niż niewiedza co się z Anią
stało. Przy okazji dowiaduje się, że nie każdy w trakcie trwania
przesłuchań był szczery z władzami, a to mogło przecież
spowolnić szukanie dziewczyny...
Powyższa kwestia jest okej, jest
bardzo obiecująca. Bo jeżeli chodzi o samo szukanie siostry przez
Roksanę i rozmowy z najbliższymi ofiary, są to rzeczy bardzo
dobrze napisane, nawet trzymające w napięciu. Byłam bardzo ciekawa
jak ta zagadka się rozwiąże, do czego dojdzie Roksana. Mam tylko
wrażenie, że właśnie te kryminalne sprawy zostały potraktowane
po macoszemu, było ich jak dla mnie za mało w stosunku do tych
bardziej miłosnych i sercowych kwestii, na których jak dla mnie
autorka za bardzo się skupiła.
Dobrze, patrząc na okładkę nie
można się spodziewać lektury ciężkiej, z lejącą się krwią i
trupami w środku dnia. Widać już po niej, że jest to powieść
raczej kobieca. Ale czy kobieca, to znaczy, że musi zawierać tak
wiele scen seksu? Bo jak dla mnie - nie. Rozumiem, jakaś taka scena
łóżkowa (nawet dwie-trzy!) mogła się pojawić, aby napięcie
seksualne między Roksaną a jej partnerem okiełznać i rozładować.
Jednak kiedy się czyta o ich zbliżeniach średnio trzy razy w ciągu
pięćdziesięciu stron, to staje się po prostu nudne i człowiek
zastanawia się, czy autorka jeszcze wróci do głównego wątku
swojej powieści.
A może to ja źle zrozumiałam
opis? Może to ja miałam za duże wymagania co do Kiedyś po
ciebie wrócę? Sama już nie wiem...
Nie oczekiwałam powalenia na
kolana (chociaż takie rzeczy w książce były), zawiłej zagadki i
wielkiego szoku. Troszkę mnie opis wydawcy zmylił, bo myślałam,
że sięgam po coś zupełnie innego. Jednak tak jak pisałam wyżej,
nie chcę całkowicie krytykować tej książki, bo w powieściach
kobiecych i romansach średnio się odnajduję. Kiedyś po ciebie
wrócę ma swoje mocniejsze strony, więc czytanie tego tytułu
nie zawsze było dla mnie męczarnią. Podejrzewam jednak, że gdybym
nie była ciekawa rozwiązania zagadki zniknięcia Ani, to nie
przeczytałabym go do końca. Wiem jednak, że są osoby,
czytelniczki, które świetnie się odnajdą w tej historii, co
dobrze obrazuje ocena na lubimyczytac.pl
Zainterowała mnie ta książka
OdpowiedzUsuń