Prawie 860 stron tekstu, koniec XIX wieku i walka o prawa kobiet.
Złota godzina Sary Donati jest książką, która ma
potencjał stać się lekturą ponadczasową. Jest to historia, która
mnie zachwyciła z wielu powodów, a przede wszystkim zahipnotyzowała
i sprawiła, że chcę więcej!
Anna i Sophie Savard są lekarkami. Zresztą, bardzo dobrymi, jednak
na swojej drodze spotykają wiele przeszkód, które muszą pokonać.
Zwłaszcza Sophie, gdyż jest mulatką, a w czasach, kiedy toczy się
akcja tejże powieści, jest to powód do drwin i złego traktowania.
Autorka skupia się na tych dwóch bohaterkach i ich poczynaniach,
odwadze i walce o prawa kobiet. Ale nie tylko, bowiem pokazuje też
ich nieco wrażliwszą stronę, miłość i szacunek wobec innych.
Styl autorki jest płynny i bardzo przyjemny w odbiorze. Książka w
żaden sposób nie męczy i nie nudzi czytelnika. Prawda jest taka,
że z każdą stroną zbliżającą mnie do końca powieści,
cierpiałam coraz bardziej. A to z tego powodu, że chciałam zostać
w tym świecie wykreowanym przez Donati i zaczytywać się w tych
wszystkich wydarzeniach. Jest jeszcze tyle rzeczy, o których
chciałabym przeczytać, bo rodziny przedstawione w książce są
takie barwne i warte uwagi!
Złota godzina wciągnęła
mnie bez reszty. Mogę się nią zachwycać i zachwycać. Jedynie
mogę tutaj dodać to, żebyście czytali książkę Sary Donati, bo
jest to epicka powieść, którą trzeba poznać. Czytajcie! I nie
bójcie się tej objętości, bo żadna minuta spędzona przy
lekturze nie będzie zmarnowana ;) 💜
Wydaje się ciekawa, będę się za nią rozglądać
OdpowiedzUsuń