O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna…
Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka.
Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątnie. Na wizyty u specjalistów czeka się długi czas, bo wciąż brakuje kadry. Niektórzy rodzice nie biorą poważnie problemów swoich dzieci, więc te przeżywają niemałe dramaty. Pandemia niewątpliwie niejedne zaburzenia u dzieci pogłębiła albo w ogóle odkryła, bo w tym czasie wielu nastolatków zostało zdiagnozowanych pod kątem autyzmu czy zespołu Aspergera.
Generalnie coś strasznego.
Książka nie powstała po to, aby straszyć czytelnika. Autorka opisuje w niej stan faktyczny psychiatrii dziecięcej. Z samych rozmów ze specjalistami można wynieść dużo wiedzy. Opisują różne przypadki chorobowe i ich charakterystykę, a także skupiają się na tym, jak pandemia zmieniła warunki panujące w ośrodkach. Stany ostre jednak mogą zasmucić, nie tylko dlatego, że nasze państwo nie ma w wysokich priorytetach finansowania psychiatrii (jakiejkolwiek), ale też dlatego, że gorsi od samej choroby dziecka, są jego rodzice, którzy bagatelizują problemy potomka, albo traktują szpitale jako miejsce, gdzie mogą podrzucić dziecko na jakiś czas i mieć „spokój”.
Uważam, że Marta Szarejko dobrze sobie poradziła z tym ogromnie trudnym tematem, bo pokazała go w pełni obiektywnie. Czy warto przeczytać Stany ostre? Jak najbardziej, jednak musicie się przygotować na emocjonalny rollercoaster, to nie będzie łatwa lektura, ale zdecydowanie warta uwagi.
Aż mnie ciarki przechodzą
OdpowiedzUsuńAż mnie ciarki przechodzą na samą myśl, biedne dzieci :(
OdpowiedzUsuń