Czytając książkę Iluzja Mieczysława Gorzki, drugi tom serii Cienie przeszłości, miałam wrażenie, że ta historia się nie kończy. Wiele różnych rzeczy ma miejsce w tym tomie, tak wiele razy główny bohater dochodził do rozwiązania zagadki, że całość się dłużyła, aczkolwiek nie męczyła czytelnika. Po prostu zwrotów akcji jest tutaj cała masa.
Akcja powieści toczy się kilka lat po zakończeniu Martwego sadu, chociaż ma się wrażenie, że u Marcina Zakrzewskiego nie zmieniło się praktycznie nic. Ciągle jest sam, chociaż próbował sobie ułożyć życie z kobietą, ale oddanie pracy zwyciężyło pojedynek miłość – zaangażowanie w łapanie morderców.
W tej części mamy do czynienia z morderstwami, które na pozór nie mają ze sobą nic wspólnego. Oprócz tego, na strychu wrocławskiej kamienicy odnaleziono ciało kobiety, która nie żyła od wielu już lat. Jak można się już domyślić, w tej części autor postanowił sięgnąć po znacznie cięższą emocjonalną amunicję i w swojej książce stworzył motyw nekrofilii. Brzmi przerażająco, wiem.
Zza owego przerażenia wyłania się historia (oczywiście) sprzed lat. Historia miłości raczej nietypowej, bo grupowej, w której uczestniczy tylko jedna kobieta, dosyć szalona i spontaniczna w swych decyzjach życiowych. Akcja powieści oraz śledztwo toczy się tym razem w dwóch miejscach na mapie Polski, we Wrocławiu i okolicach, a także w nadmorskiej miejscowości, gdzie wiele intrygujących odkryć ma miejsce.
Naprawdę Mieczysław Gorzka jest moim ogromnym i pozytywnym odkryciem tego roku. Cieszę się bardzo, że sięgnęłam – tak szybko! - po jego książki, bo w ogóle się nie zawiodłam na nich. Iluzja, w porównaniu do Martwego sadu jest bardzo długa, ale to wcale nie jest jej wadą. Autor po prostu się zdecydowanie rozkręcił w kreowaniu historii, a także w relacjach między bohaterami. Z jednej strony czytelnik jest skupiony na śledztwie, ale z drugiej, poznaje bohaterów powieści na tyle dobrze, że jest w stanie ich polubić bądź nie i zaangażować się w ich losy. Gorzka nie przynudza wątkami pobocznymi, bowiem większość rzeczy, które się dzieje na łamach powieści, ma ścisły związek ze śledztwem.
Bardzo polubiłam styl pisania autora, jego dystans i niejednokrotnie oschłość. Ciężko jest to opisać, jednak ma to swój urok, uwierzcie mi. Jeśli jeszcze nie czytaliście niczego od pana Gorzki, a lubicie kryminały, to serdecznie zachęcam do nadrobienia swoich zaległości. Ja przepadłam w tej trylogii i przesłuchałam ją praktycznie ciągiem. Polecam!
Nie słyszałam wcześniej o autorze
OdpowiedzUsuń