O książce Na zdrowie! sporo mówiłam już na swoim Instagramie. Była to lektura, którą czytałam na początku roku 2022, i która sporo emocji we mnie wzbudziła. Bo z jednej strony nie mogę zaprzeczyć temu, że mnie ogromnie wciągnęła i zaintrygowała, poza tym, okazało się, iż mamy podobne zdanie z Holly Whitaker na niektóre tematy związane z alkoholem. Z drugiej jednak strony, były momenty, kiedy mnie ta pozycja nudziła i męczyła.
Na pewno jest to tytuł, który bym skróciła i okroiła w treść. Jest on nierówny pod względem merytorycznym, bowiem na samym początku autorka wymienia negatywny wpływ alkoholu na organizm człowieka, porównuje te dane z tym, co sama odczuła przez swój nałóg. Wielokrotnie podkreśla też to, iż żyjemy w społeczeństwie, które ma niezdrowe podejście do alkoholu i imprezowania, a osoby, które stronią od procentów są pewnego rodzaju wyrzutkami i dziwakami. I ja oczywiście się z tym ostatnim zgadzam. Sama nie piję alkoholu od kilku lat, gdyż uznałam, że nie jest mi on do szczęścia potrzebny i nie było chwili w moim życiu, abym tej decyzji żałowała, albo chciałabym w jakikolwiek sposób nagiąć zasady swojej trzeźwości. Niejednokrotnie zdarzyło mi się, iż musiałam komuś tłumaczyć, że nie piję, a nieraz odpowiedzią było „szanuję”, co na jakiś sposób było zwyczajnie miłe. To, co mi się nie podobało w książce Na zdrowie! Jak trzeźwiałam w kulturze picia, to zbyt głębokie wycieczki życiowe autorki, która często wspominała o swoim życiu intymnym i uczuciowym, które nie było aż tak skorelowane z głównym tematem książki i spowalniało energię całości.
Podczas czytania myślałam o tym, że gdybym była osobą pijącą, to pewnie spróbowałabym odstawić alkohol. Podobało mi się ukazywanie tego, że alkohol jest w naszej kulturze czymś naturalnym, choć bardziej nas krzywdzi niż daje szczęścia i przyjemności. Cieszę się, iż autorka postanowiła się podzielić z czytelnikami swoją historią trzeźwienia i trudach z tym związanymi, na pewno jest to opowieść, która niejedną osobę przekona do decyzji albo pokaże jej, że „nie będzie łatwo, wiele przeciwieństw przed tobą, ale dasz sobie radę”. Szkoda mi tego, iż Whitaker swoje słowa kieruje głównie do kobiet, niejednokrotnie winiąc za problemy alkoholowe i nadużywanie procentów w społeczeństwie właśnie mężczyzn. Jak dla mnie nie było to zbyt czyste zagranie, bowiem z problemem alkoholowym nie mierzą się tylko kobiety, a faceci mają znacznie gorzej z tym, aby z kultury picia odejść.
Reasumując, Holly Whitaker napisała naprawdę wartościową, pełną merytorycznych informacji książkę o piciu, jego negatywnych skutkach w społeczeństwie czy w naszym zdrowiu. Nie ze wszystkim się zgadzam, a niektóre rzeczy powinny zostać w prywatnych notatkach autorki, bowiem jest to książka o alkoholu i trzeźwości, a nie o sferach miłosnych. Jednak ogólnie zaliczam powyższą lekturę do naprawdę udanych. Mogę ją z czystym sercem polecić – głównie kobietom, bo do nich Na zdrowie! jest raczej kierowane.
Za książkę dziękuję:
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*