Mam za sobą książkę Niegrzeczne Jacka Hołuba, więc sięgając po jego kolejny tytuł, powinnam wiedzieć z jakim bagażem emocjonalnym zostawi mnie autor po lekturze. Niby tak, ale po Beze mnie jesteś nikim i tak sięgnęłam, jak się okazało, całkiem nieświadoma czekających mnie wrażeń.
Czy była to dobra książka? Oczywiście. Czy poleciłabym ją innym? Jak najbardziej, ale na własną odpowiedzialność. Czy ciągle treść reportażu krąży mi w głowie? Tak, i pewnie długo nie przestanie, tak samo jak jest to w przypadku Niegrzecznych, chociaż minęły ponad dwa lata od przeczytania tej pozycji.
Beze mnie jesteś nikim, to wstrząsający reportaż o przemocy domowej. To kolejna książka o tym, że nie ważne czym się w życiu człowiek zajmuje, czy jest „menelem” czy burmistrzem, może być po prostu uzależniony od przemocy i krzywdzić bliskie sobie osoby. To kolejna taka książka, w której są nowe ludzkie historie, dramaty, o których nie wiemy lub nie chcemy wiedzieć, a rozgrywają się za zamkniętymi drzwiami. Takich historii nie ubywa, one ciągle powstają, lub ktoś dopiero teraz zdecydował się o nich opowiedzieć.
Jacek Hołub kolejny raz wziął na tapet mega trudny temat, ale znowu umiał go rozwinąć w kulturalny i dogłębny sposób. W swojej książce opisuje przemoc zarówno ze strony osoby krzywdzonej jak i oprawcy. Dotarł do osób, które chciały podzielić się swoją historią rzeczowo, bez opisywania całego swojego życia. Ale też rozmawiał z osobami, które zarówno w dzieciństwie jak i w dorosłym życiu miały do czynienia z przemocą przez co mogły jeszcze szerzej opowiedzieć o krzywdzie jaka je spotkała.
W Beze mnie jesteś nikim czytelnik nie znajdzie taniej sensacji, próby zwrócenia uwagi na niełatwy temat, aby w środku natknąć się na pobieżne liźnięcie sprawy. O nie. Hołub przekonuje mnie tym, że próbuje przyjrzeć się sprawie z każdej możliwej strony, szuka luk, gdzie na przykład system nie działa. A jak można przypuszczać, w przypadku przemocy system w wielu miejscach jest dziurawy i bezradny. Kwestii tej nie poprawia fakt, iż ludzie, którzy stoją na czele ochrony obywateli nie posiadają specjalistycznych szkoleń, co jest bardzo przerażające w momencie zagłębienia się w lekturze.
To była bardzo ciężka książka, która bolała mnie w trakcie poznawania kolejnych rozdziałów i ludzkich dramatów. Tak jak wspomniałam wyżej, książkę tę polecam serdecznie osobom, dla których temat przemocy jest w jakikolwiek sposób ciekawy, jednak nie jest to łatwa lektura.
Póki co, nie mam chyba siły psychicznej na to, aby przeczytać Żeby umarło przede mną, bo mogę się domyślać, jaką bombę emocjonalną przygotował dla swoich czytelników autor. Jeśli czytaliście, dajcie koniecznie znać, jestem ciekawa Waszych opinii!
Czy była to dobra książka? Oczywiście. Czy poleciłabym ją innym? Jak najbardziej, ale na własną odpowiedzialność. Czy ciągle treść reportażu krąży mi w głowie? Tak, i pewnie długo nie przestanie, tak samo jak jest to w przypadku Niegrzecznych, chociaż minęły ponad dwa lata od przeczytania tej pozycji.
Beze mnie jesteś nikim, to wstrząsający reportaż o przemocy domowej. To kolejna książka o tym, że nie ważne czym się w życiu człowiek zajmuje, czy jest „menelem” czy burmistrzem, może być po prostu uzależniony od przemocy i krzywdzić bliskie sobie osoby. To kolejna taka książka, w której są nowe ludzkie historie, dramaty, o których nie wiemy lub nie chcemy wiedzieć, a rozgrywają się za zamkniętymi drzwiami. Takich historii nie ubywa, one ciągle powstają, lub ktoś dopiero teraz zdecydował się o nich opowiedzieć.
Jacek Hołub kolejny raz wziął na tapet mega trudny temat, ale znowu umiał go rozwinąć w kulturalny i dogłębny sposób. W swojej książce opisuje przemoc zarówno ze strony osoby krzywdzonej jak i oprawcy. Dotarł do osób, które chciały podzielić się swoją historią rzeczowo, bez opisywania całego swojego życia. Ale też rozmawiał z osobami, które zarówno w dzieciństwie jak i w dorosłym życiu miały do czynienia z przemocą przez co mogły jeszcze szerzej opowiedzieć o krzywdzie jaka je spotkała.
W Beze mnie jesteś nikim czytelnik nie znajdzie taniej sensacji, próby zwrócenia uwagi na niełatwy temat, aby w środku natknąć się na pobieżne liźnięcie sprawy. O nie. Hołub przekonuje mnie tym, że próbuje przyjrzeć się sprawie z każdej możliwej strony, szuka luk, gdzie na przykład system nie działa. A jak można przypuszczać, w przypadku przemocy system w wielu miejscach jest dziurawy i bezradny. Kwestii tej nie poprawia fakt, iż ludzie, którzy stoją na czele ochrony obywateli nie posiadają specjalistycznych szkoleń, co jest bardzo przerażające w momencie zagłębienia się w lekturze.
To była bardzo ciężka książka, która bolała mnie w trakcie poznawania kolejnych rozdziałów i ludzkich dramatów. Tak jak wspomniałam wyżej, książkę tę polecam serdecznie osobom, dla których temat przemocy jest w jakikolwiek sposób ciekawy, jednak nie jest to łatwa lektura.
Póki co, nie mam chyba siły psychicznej na to, aby przeczytać Żeby umarło przede mną, bo mogę się domyślać, jaką bombę emocjonalną przygotował dla swoich czytelników autor. Jeśli czytaliście, dajcie koniecznie znać, jestem ciekawa Waszych opinii!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*